ZWIERZĘTA KRAKOWA, prawdziwe i nieprawdziwe Stanowią nieodłączną część krajobrazu naszego życia. Prawdziwe, nieprawdziwe, fantastyczne, bajkowe - towarzyszą nam w codziennych smutkach i radościach. Kraków jest ich pełen. I tych czworonożnych i skrzydlatych, naszych ulubieńców, domowych pupilów, a także tych, którymi ozdobili nasze miasto artyści. Zwierzęta. Istnienia jednych i drugich wciąż bezwiednie przeplatają się. Spośród milczących i dostojnych wizerunków kamiennych zwierząt na fasadach i bramach kamienic, wyglądają usadowione na parapetach, często figlarne, sympatyczne ślepia naszych czworonożnych przyjaciół. Uważnie i radośnie obserwując świat dziwnych stworzeń - ludzi. Pośród kamiennych, parkowych posągów, beztrosko biegają po plantach, dumnie paradują na wystawach. A są przecież jeszcze dorożkarskie konie, czy gołębie bez których to krakowski Rynek byłby może czystszy, ale smutniejszy. Wreszcie łabędzie i kaczki, które są radością każdego spaceru nad Wisłą. Wszystkie one współtworzą naszą rzeczywistość, nasze miasto. Kraków egzystuje również pomiędzy zwierzętami trwającymi w nieco innym wymiarze czasu - stuleciach, prawie w wieczności. Zastygłe w kamieniu, drewnie czy metalu, trwają. Czasem pokryte warstwami łuszczącej się farby, czasem zawstydzone sąsiedztwem współczesnych reklam jednak trwają, Dostrzeżmy je, zanim ich zakurzone oczy stracą bystrość spojrzenia, a czas wygładzi wyrazistość ich rysów. Jak przystało na królewski gród, najwięcej znajdziemy w Krakowie podobizn króla zwierząt - lwa. To symbol siły, mądrości, odwagi i władzy. To właśnie lwy strzegą wejścia do wieży ratuszowej, budynku urzędu miasta, ułożone na grobach królów przypominają o znakomitości władców. Są popularnymi motywami dekoracyjnymi na kamienicach. Właśnie lwa przedstawia najstarsze godło kamienicy z końca XIV wieku - "Podelwie" (czyli "pode lwem") umieszczone we wnęce nad wejściem do budynku przy ulicy Grodzkiej 32. Niektóre kamienice, podobnie jak przed wiekami są bardziej znane pod symbolami zwierzęcymi, niż pod współczesnymi adresami. Nikomu w Krakowie nie trzeba przecież tłumaczyć, gdzie znajduje się "Pod Baranami", czy "Pod Jaszczurami". Podobnie jak w Podgórzu każdy wie jak trafić do "Apteki pod Orłem". W godłach kamienic odnajdziemy też wiele innych zwierząt - słonia, nosorożca, raka, sowę, wiewiórkę, małpę, kota, pająka, gryfa, a nawet śpiewającą żabę. Ta ostatnia zdobi dawny budynek szkoły muzycznej, sąsiadujący z rzeką Rudawą, skąd dochodził rechot żab, słyszany w budynku. Przy Sławkowskiej 12 zobaczymy z kolei zagadkowe, figlarnie splecione dwa psy. Co symbolizują i dlaczego tam właśnie się znajdują - dziś trudno dociec. Może kiedyś były znakiem firmowym i dlatego umieszczone zostały na budynku dawnego domu handlowego. Zwierzęta występują również symbolice religijnej, stąd też wiele z nich znajdziemy w ikonografii i rzeźbie sakralnej. Towarzyszą one modlitewnej zadumie, skupieniu. Często pojawiają się w symbolice krakowskich zakonów. U Dominikanów na Stolarskiej zobaczymy psa biegnącego z pochodnią w pysku - symbolem ognia wiary. Dwa lwy wspierające palmę mają w swoim godle Paulini na Skałce. Kraków to także miasto historii i legend, a wiec też oczywiście legendarnych zwierząt. Wszak to wawelski smok jest jednym z symbolów naszego grodu. Jego pomnikowa podobizna zieje ogniem u stóp zamkowych murów, a co roku ulicami miasta przechodzi smocza parada. Wszak to nazwa samego miasta jest związana - jak głosi legenda - ze zwierzętami, krukami, ptakami czczonymi przez Słowian, a od których krakania wziął swe imię książę Krak i potem zostawił je miastu. Wszak to w końcu - jeśli wierzyć innej legendzie - losy tegoż grodu zależą od zwierzęcych kości zawieszonych u wrót wawelskiej katedry. Fantastycznych, czy legendarnych stworów jest w Krakowie mnóstwo - od rozpoznawalnych mitycznych symboli, po bardzo zagadkowe, jak ów demoniczny kameleon, który przycupnął na kolumnie przy ulicy Piłsudskiego. Nie można nie wspomnieć o wszelkich wymyślnych rzygaczach. Jak te z ulicy Basztowej, Collegium Maius, czy wreszcie z wawelskiego dziedzińca. Chcę wierzyć, że Kraków jest też miastem miłośników zwierząt - wszak to jedno z niewielu miejsc na świecie, gdzie stanął pomnik psa i pewno jedyne, w którym ma miejsce parada jamników. Cóż, skoro jest to równocześnie miasto, gdzie do przepełnionego schroniska trafiają zwierzęta zdradzone i okrutnie potraktowane właśnie przez człowieka. Oby to ów szacunek do wszelkiego istnienia, a nie samo jego trwanie, stał się wyznacznikiem i świadectwem wrażliwości naszej cywilizacji. Póki więc zwierzęta są wokół nas o te prawdziwe dbajmy, kochajmy je i pomagajmy im. Te nieprawdziwe dostrzegajmy, doceniajmy i ocalajmy ich niezaprzeczalne piękno, zanim bezpowrotnie znikną nie tylko z otaczającej nas rzeczywistości, ale i z zakamarków naszej wyobraźni. Paweł Kubisztal